Witam

Witam

Jeżdżę po Kotlinie Jeleniogórskiej od kilku lat. Początkowo zastanawiałem się gdzie tu może być coś ciekawego. Samo jeżdżenie po szosie wydaje się mało interesujące i warto swoje wycieczki ubogacić o jakiś widoczek lub szczególne miejsce. Zdarza się, że trzeba skręcić z gęsto uczęszczanych szlaków, włożyć trochę więcej wysiłku, ale przeważnie okazuje się, że warto. Będę tu umieszczał krótkie relacje z moich wycieczek rowerowych. Czasem po gęsto uczęszczanych szlakach, a czasem po leśnych duktach. Kotlina jest na tyle ciekawa, że w którąkolwiek stronę by nie wyruszyć to zawsze można coś ciekawego znaleźć. A zatem: ROWEROWY SEZON CZAS ZACZĄĆ

Kotlina

Kotlina

środa, 25 lipca 2012

Góra Szybowcowa



Niestety prawie połowę wakacji rower stał nieużywany. Lipcowe burze skutecznie mnie zniechęcały do rowerowych wycieczek. Bardzo nie lubię jeździć w czasie deszczu. A te nieliczne dni, które nadawały się do rowerowych wojaży spędzałem na pracach polowych w przydomowym ogrodzie. 







Nawałnice w pierwszym miesiącu wakacji spowodowały w naszej przepięknej kotlinie dość duże straty. Dal przykładu zamieszczam zdjęcie zerwanego mostu przy ulicy Wrocławskiej. Płynie tam strumień nawet nie rzeka. W kilka godzin zdemolował całą dzielnicę.





W końcu jednak brak ruchu zaczął mi doskwierać i wsiadłem na rower. Po kilkudziesięciu metrach jazdy znalazłem się na terenie Jeleniej Góry. Podjazd ulicą Krośnieńską od tej strony jest o wiele przyjemniejszy. Od ulicy Wolności  są to 2  coraz bardziej strome kilometry. Tak to jest w naszej kotlinie, że w którąkolwiek stronę się pojedzie to jest pod górę. A w drodze powrotnej też niestety to samo - jest pod górę - nie wiem jak to jest możliwe, ale tak to widzę.


Na ulicy Wolności jest piekarnia gdzie pieką dobry chleb. Obok jest most na rzece Kamienna i właśnie tam zrobiłem kolejne zdjęcie. Widać że otoczenie zostało ładnie uporządkowane, brzegi wyłożone kamieniami, wszystko razem pięknie się prezentuje. Dalsza droga wiodła mnie drugą stroną rzeki. Dotarłem do Celwiskozy i nowo zrobioną ścieżką rowerową podążałem dalej. W między czasie minąłem pastwisko z krówkami a po opuszczeniu terenów zakładu dotarłem do zaniedbanego, niestety,  budynku zachodniego dworca kolejowego.



                                                                                                                      







Ulicą Karola miarki dotarłem do ścieżki między ogródkami, a ta zaprowadziła mnie na Jagiełły. Jest to dość często uczęszczany przeze mnie szla rowerowy. Dalej przecinając drogę na Perłę Zachodu, przez mostek na Kamiennej i drugi na Bobrze dotarłem do ulicy Lwóweckie. Tu właściwie zaczyna się 6,5 km podjazdu na Górę Szybowcową. 
Początkowo łagodnie wjeżdżam na Grunwaldzką. Mijam byłą jednostkę wojskową "Pod Jeleniami" i za chwilę jestem w Jeżowie Sudeckim. Tu chwila oddechu czyli taki niby zjazd ale szybko się kończy i znowu pod górę. Najbardziej stromy odcinek jest w górnej części Jeżowa. 
Miesięczny brak treningów daje się we znaki. 
Ledwo jadę sapiąc jak lokomotywa, a tu w pewnym momencie wyprzedzają mnie dwaj rowerzyści spokojnie rozmawiający na jakiś temat. No nie ja tu ledwo jadę a oni ... zero szacunku dla starszych :) W końcu jednak po dwóch odpoczynkach znalazłem się na Górze Szybowcowej. Ponad 560 m npm. Jedno z ulubionych miejsc jeleniogórskich rowerzystów. Na górze znajduje się coś w rodzaju karczmy, są pokoje gościnne - podobno. Ale to co najcenniejsze - to widok na kotlinę jeleniogórską. Widać całe pasmo Karkonoszy, Rudawy Janowickie i jakieś inne jeszcze góry. Ogólnie pięknie jest :)



Z góry jadę w kierunku zabobrzańskiego hipermarketu, czyli nie asfaltem, tylko ścieżką przez łąkę. Droga trudna, ale daje frajdę. Należy uważać na dziury w ścieżce - można się nieźle wyłożyć. Na dole robię jeszcze jedno zdjęcie: Zabobrze na tle Karkonoszy i  kieruję się na nową ścieżkę rowerową wzdłuż Młynówki. Jestem nią bardzo zawiedziony. 


Miejscami bardzo ładna, ale wjazd nie zrobiony - trzeba sprowadzić rower po schodach, Przy Osiedlu Robotniczym właściwie się gdzieś gubi i trzeba przejechać jakieś 150 metrów gdzie znowu się zaczyna. Tam owszem dość ładny kawałek (chociaż okoliczne domy trochę straszą), ale nie wiedzieć czemu dość niejasno okrąża dom na Mostowej i wciska się między piekarnię na Podwalu a Młynówkę. Dalej przecina ulicę Mostową (a może to już Podwale - nie wiem) i biegnie  w kierunku obwodnicy. 

Dość ładny kawałek kończy się niespodziewanie przy moście na Jana Pawła II. Tam trzeba zgadywać gdzie jechać. Udało mi się znaleźć przejście podziemne przy Obrońców Pokoju, dostosowane dla rowerów. Po drugie stronie obwodnicy brak drogowskazów i znowu trzeba zgadywać dokąd dalej jechać. Ja na szczęście znam okolicę, ale dla kogoś, kto przyjechał do nas na wakacje, ta ścieżka rowerowa to tylko ciągłe poszukiwania dalszej drogi. Jest nieciągła, niespodziewanie się kończy, by pojawić się kilkaset metrów dalej. Zrobiona tak żeby się można nią pochwalić ale nie żeby przyjemnie jechać na rowerze. 

Ale kolejny punkt rozwoju miasta odfajkowany. Szkoda że nie udany. Docieram w końcu do ulicy Sobieskiego i wracam drogą przez Celwiskozę. Podjazd pod Krośnieńską niemiłosiernie się dłuży. Docieram do Słonecznej Doliny (jak zawsze pięknej) i już planuję następny wypad rowerowy.


Góra Szybowcowa jest pięknym miejscem, które nie tylko dobrze jest odwiedzić, ale wręcz należy tam wjechać na rowerze lub rower wprowadzić  Polecam. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz