Witam

Witam

Jeżdżę po Kotlinie Jeleniogórskiej od kilku lat. Początkowo zastanawiałem się gdzie tu może być coś ciekawego. Samo jeżdżenie po szosie wydaje się mało interesujące i warto swoje wycieczki ubogacić o jakiś widoczek lub szczególne miejsce. Zdarza się, że trzeba skręcić z gęsto uczęszczanych szlaków, włożyć trochę więcej wysiłku, ale przeważnie okazuje się, że warto. Będę tu umieszczał krótkie relacje z moich wycieczek rowerowych. Czasem po gęsto uczęszczanych szlakach, a czasem po leśnych duktach. Kotlina jest na tyle ciekawa, że w którąkolwiek stronę by nie wyruszyć to zawsze można coś ciekawego znaleźć. A zatem: ROWEROWY SEZON CZAS ZACZĄĆ

Kotlina

Kotlina

środa, 27 czerwca 2012

Szwajcarka i Sokolik




Sokolik dla rowerzysty jest poważnym wyzwaniem  natomiast
do Szwajcarki w zasadzie można dojechać, ale też nie jest to łatwe. I właśnie schronisko Szwajcarka było celem mojej kolejnej wycieczki . 
Rudawy Janowickie, a dokładnie Sokoliki - raj dla wspinaczy skałkowych. Dawno tam nie byłem dlatego też skierowałem rower w tamtą stronę.













Słoneczną Dolinę opuściłem drogą prowadzącą do Staniszowa. Między polami rozlewały się po ostatnich ulewach dość duże kałuże. Padał grad i to spory. 
     
Robiąc slalom między kałużami dojechałem do wioski i skręciłem w stronę Jeleniej Góry. Minąłem osiedle Czarne, zjechałem ul. Słowackiego, skręciłem w lewo i już po kilku minutach byłem na Sudeckiej, gdzie stoi hotel Mercure. 


Była to pierwsza duża budowla zrealizowana po 1990 r. w ekspresowym jak na tamte czasy tempie - około 1,5 roku. Teraz to nie robi wrażenia, ale w porównaniu z jeleniogórskim szpitalem, który był budowany ponad 15 lat to tempo było bardziej niż ekspresowe.

Aleją Wojska Polskiego i Wincentego Pola dojechałem do lotniska.  Jakby ktoś nie wiedział to w Jeleniej Górze jest lotnisko.




 Niewielkie ale jest. Jest też możliwość krajoznawczego latania samolotem czy szybowcem nad Kotliną Jeleniogórską  
Jadąc dalej minąłem Łomnicę i jedną z ulubionych dróg jeleniogórkich rowerzystów dojechałem do Karpnik.






Jadąc patrzyłem na góry: Sokolik i Krzyżną i właśnie wtedy nabrałem ochoty żeby wjechać, a właściwie wejść na Sokolik. Na końcu Karpnik skręciłem w stronę Janowic i zacząłem podjazd na Przełęcz Karpnicką. Podjazd trochę ponad 1.5 kilometra. Niby stromy, ale jeszcze nie najgorszy w dniu dzisiejszym. Na przełęczy umiejscowiono parking. Właściwie podjazd samochodem i dalsza droga pieszo, to w przypadku chęci wejścia na Sokolik jest lepsze rozwiązanie niż rower. 






Z parkingu do Szwajcarki prowadzi sympatyczna leśna droga prawie równa, tylko pod sam koniec jest bardzo stromo i trzeba rower podprowadzić.
Wikipedia mówi że: "Schronisko położone jest na wysokości 520 m n.p.m., na południowo-wschodnim stoku Krzyżnej Góry (654 m n.p.m.), na terenie Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Mieści się w drewnianym zabytkowym budynku, wybudowanym w stylu tyrolskim. 




Początek historii schroniska sięga roku 1823. Wtedy to właściciel zamku w niedalekich Karpnikach, Wilhelm von Hohenzollern (1783-1851), brat króla Prus, Fryderyka Wilhelma III, wydał polecenie zbudowania na Krzyżnej Górze domku myśliwskiego na wzór budynku z Wyżyny Berneńskiej w Szwajcarii. 
"Szwajcarka" jest jedynym całkowicie drewnianym schroniskiem w Sudetach
"Szwajcarka" – to nazwa nadana domkowi przez Hohenzollerna na cześć żony, pochodzącej ze Szwajcarii. "

Tyle z internetu. Jak widać jest to miejsce dość licznie odwiedzane. Ja też je lubię. 

Ruszyłem dalej w kierunku Sokolika. Leśna droga raczej nie nadaje się dla roweru i nawet nie chodzi o stromiznę, bo ta nie jest wcale duża, ale o pokaźną liczbę korzeni i kamoli sterczących na drodze. Uciążliwość jest dość duża ale za to droga krótka. Po pięciu minutach dojechałem/doszedłem do skały widokowej o nazwie Rogatka i tam zaczął się zjazd. Trudny z wyżej wymienionych powodów ale da się przejechać. Szybciutko minąłem małą przełączkę i zacząłem się wspinać na Sokolik. Wspinać czyli właściwie prowadzić rower. Jechać niestety nie dałem rady - do Mai Włoszczowskiej mi daleko.




Sokolik robi wrażenie na każdym kto do niego dojdzie. Na skałę można wejść za pomocą stalowych schodów, na górze znajduje się platforma widokowa , z której rozciąga się piękny widok na Kotlinę Jeleniogórską, Karkonosze, a nawet widać Ślężę.
Jak zwykle kręciło się tam grono amatorów (i zawodowców) wspinaczki skałkowej i to grono wielojęzyczne.
Dość dobrze znam okolicę więc postanowiłem opuścić szlak turystyczny i zejść/zjechać ścieżką używaną przez wspinaczy.
Ale najpierw poszedłem jeszcze pod skałę o nazwie Sukiennice i tam cyknąłem kilka zdjęć. 









Bardzo lubię to miejsce. Tam raczej turystów już nie ma. Kręcą się tylko ludzie w jakiś sposób związani ze wspinaczką i jest to grono sympatyczne i bardzo otwarte.


Dalsza droga wiodła wąziutką ścieżyną. Kiedyś dało się tu przejechać samochodem terenowym ale to było jakieś 20 lat temu. Teraz nie ma na to najmniejszych szans. Leśna droga zamieniła się w leśną ścieżkę.






























Dosyć trudny zjazd trwał kilkanaście minut. Długo bo ciągle na hamulcu. Dojechałem do drogi i w krótkim czasie znowu zanlazłem się na szlaku turystycznym. Droga byłaby dość spokojna, ale na zjazdach  i podjazdach umieszczono betonowe rynny na deszczówkę, które skutecznie utrudniały jazdę i odbierały przyjemność podziwiania leśnych uroków. 
Szlak kończył się w Wojanowie nieopodal ruin pałacu Wojanów Bobrów. Tam wjechałem na asfalt i skierowałem się do Jeleniej Góry, ale przez Dąbrowicę - mniejszy ruch samochodowy.












Z Dąbrowicy dotarłem do torów przy lotnisku. Tam postanowiłem zrobić inspekcję nowobudowanej obwodnicy. 
Wygląda na to że prace są na ukończeniu i lada dzień odbędzie się otwarcie. Po obu stronach wytyczono ścieżki rowerowe, asfalt gładziutki i bardzo przyjemnie by się jechało gdyby nie porywisty wiatr wiejący prosto w twarz. 



Niestety wiatr towarzyszył mi niemal cały dzień, z wyjątkiem czasu spędzonego na leśnych drogach. Był to jeden z najbardziej złośliwych rodzajów wiatru: w którą stronę bym nie jechał zawsze wiał w twarz i to z godziny na godzinę coraz mocniej.


Wycieczka na Sokolik jest raczej dla turystów pieszych, chyba, że ktoś lubi prowadzić rower stromo pod górę leśną i kamienistą drogą.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz