Witam

Witam

Jeżdżę po Kotlinie Jeleniogórskiej od kilku lat. Początkowo zastanawiałem się gdzie tu może być coś ciekawego. Samo jeżdżenie po szosie wydaje się mało interesujące i warto swoje wycieczki ubogacić o jakiś widoczek lub szczególne miejsce. Zdarza się, że trzeba skręcić z gęsto uczęszczanych szlaków, włożyć trochę więcej wysiłku, ale przeważnie okazuje się, że warto. Będę tu umieszczał krótkie relacje z moich wycieczek rowerowych. Czasem po gęsto uczęszczanych szlakach, a czasem po leśnych duktach. Kotlina jest na tyle ciekawa, że w którąkolwiek stronę by nie wyruszyć to zawsze można coś ciekawego znaleźć. A zatem: ROWEROWY SEZON CZAS ZACZĄĆ

Kotlina

Kotlina

wtorek, 24 kwietnia 2012

Wodospad Podgórnej






Niestety w kwietniu pogoda nas nie rozpieszczała. Dlatego też dopiero teraz przyszedł czas na kolejną wycieczkę. Postanowiłem odwiedzić Przesiekę i zjechać przez Sosnówkę. Niestety nie do końca mi się to udało, ale nie żałuję. W Przesiece, gdy już miałem dość podjazdu przypomniałem sobie o Wodospadzie Podgórnej i uznałem to za świetny pomysł zwłaszcza, że droga skręcała w dół.











Zacząłem jak zwykle w Słonecznej Dolinie i drogą przez las zjechałem do Marczyc. Po lodowisku przy leśnym strumieniu nie było śladu, więc tym razem się nie przewróciłem. Przed leśnym rozjazdem miałem ochotę skręcić w lewo. Nie widać tego na zdjęciu, ale w tym kierunku droga biegnie ostro pod górę, więc skręciłem w prawo. Przecież nie będę się męczył na samym początku wycieczki. W Marczycach minąłem kilka spacerujących osób i drogą pod Zalewem Sosnówki popędziłem do Podgórzyna. Tak przy okazji po raz kolejny się przekonałem, że rowerzystom wiatr zawsze wieje w twarz raczej nigdy w plecy.
Zalew Sosnówki bardzo ładnie się prezentuje



 

Na zdjęciu kiepsko wyszedł, ale można mi wierzyć, że zalew jest piękny. 
W Podgórzynie droga zaczęła się piąć pod górę coraz bardziej, ale to dopiero przedsmak  wspinaczki Do granicy państwowej 12 kilometrów i cały czas pod górę. Przy Zajeździe Pod Skałką trochę płaskiego. Chwila odpoczynku na zrobienie zdjęcia i jadę dalej. Droga do Przesieki jest bardzo ładna, ale niestety jak już napisałem pnie się coraz bardziej pod górę, co można zobaczyć na wykresie zamieszczonym na końcu. 



Kilkaset metrów za zajazdem jest malutki mosteczek na rzeczce, której nazwy nie udało mi się znaleźć nawet w google maps. Piękna kaskada może być namiastką tatrzańskich Wodogrzmotów Mickiewicza, oczywiście na karkonoską skalę :)
Rzeczka spływa z Doliny Czerwienia, więc może w tym jest ukryta nazwa rzeczki. Jakby się nie nazywała zostaje z tyłu, a ja pnę się coraz wyżej. Chwilami migają między drzewami Karkonoskie szczyty jeszcze całkowicie ośnieżone. Niestety zdjęcia zrobione moim skromnym aparatem zawartym w Nokii, w przypadku dość odległych szczytów nie wyszły zbyt dobrze. Czas na zmianę telefonu :)



Zarówno Podgórzyn, jak i jego przedłużenie, czyli Przesieka w ostatnich latach bardzo wypiękniały, większość domów wczasowych, które straszyły wyszczerbionymi ruinami, zostało odremontowanych i aż miło popatrzeć:





Powyższy dom przez wiele lat wyglądał jak powojenne ruiny. A teraz proszę bardzo, nic tylko przyjeżdżać na wczasy. Wybudowano też piękny kościółek p.w. Miłosierdzia Bożego. Droga okrąża go z niemal z każdej strony. Umieściłem zdjęcie zrobione z tyłu, dla zachęty. Od przodu jest o wiele ładniejszy, ale jeżeli ktoś się chce o tym przekonać musi tam dojechać osobiście :)





Droga coraz bardziej daje mi się we znaki i właśnie wtedy przypominam sobie o Wodospadzie Podgórnej. Byłem tam dość dawno i jedyne, co pamiętam, to że powinno być z góry. Rozglądam się za jakimś drogowskazem i proszę bardzo jest:







Skręcam jednak troszkę wyżej. Tak na wszelki wypadek jadę asfaltem w górę, żeby uzyskać pewność, że w lesie będzie już tylko w dół:) I tak właśnie się dzieje. Po zjechaniu z drogi na szlak, pędzę ścieżką w dół. Po kamolach i korzeniach. Dobrze, że mam kask:)



Po kilku minutach dojeżdżam do miejsca, w którym bezwzględnie trzeba zejść z roweru. No chyba, że się jest Majką Włoszczowską. Mi niestety trochę do Majki brakuje, a właściwie to jej do mnie brakuje "kilku kilogramów" i "paru lat". Dojazd do Wodospadu Podgórnej zajmuje mi kilkanaście minut licząc z niesieniem roweru. 
Przy wodospadzie znajduje się bardzo ładne miejsce odpoczynku. Właściwie cały ten zakątek jest piękny. Miejsce przecudnej urody, że zacytuję klasyka:)





Pozwolę sobie zacytować też Wikipedię: 
"Wodospad Podgórnej – trzeci pod względem wysokości wodospad w polskiej części Karkonoszy. Wody potoku Podgórna spadają z 10-metrowego progu skalnego dwiema kaskadami do kotła eworsyjnego. Dawniej poniżej wodospadu usytuowana była gospoda, dziś nieistniejąca.
Obok wodospadu prowadzi czarny szlak z Przesieki do Sosnówki.


 

Miałem szczęście, nikogo oprócz mnie tam nie było. Nie wiedzieć czemu, pomimo spacerowej  pogody ludzi brak. Super - bardzo lubię takie piękne miejsca, a jeżeli jeszcze nikogo tam nie ma, to wydają się być dziesięć razy piękniejsze.
Gdy byłem tutaj kilka lat temu zimą, zobaczyłem bardzo rzadko spotykane w Karkonoszach morsy. Niby stworzenia morskie, ale coś je ciągnie w góry, zwłaszcza zimą. Teraz zaś było ogłoszenie zawieszone na jednym z drzew mówiące o spotkaniu morsów na koniec sezonu zimowego. Niestety już jest po terminie, więc tym razem morsów nie zobaczę.              








Czas jechać dalej, czyli szukam drogi do Sosnówki. Kamienistą ścieżką docieram do bardzo ładnego domu, który powinien być schroniskiem, ale niestety jest tylko domem mieszkalnym. Zapatrzony w miejscową architekturę gubię drogę i zamiast do Sosnówki skręcam do Podgórzyna. Po kilku minutach wjeżdżam na asfalt i taką stromiznę, że w kilka sekund bez rozpędu i pedałowania, licznik pokazuje 64km/h, a kilka sekund później zakręt 90 stopni. Hamulce się rozgrzały i jakoś to wykręciłem.


Kawałek dalej spotykam Liczyrzepę, czyli ducha Karkonoszy. Dziadek ma długą siwą brodę, fajnie się uśmiecha i wsiada do volkswagena passata. Dziwny Liczyrzepa. Bałem się mu zrobić zdjęcie, ale poprosiłem żeby zrobił mi, na tle skały Dziurawiec. Jak ktoś się przyjrzy to zobaczy leśnego luda, który stoi przy skale.I nie chodzi o mnie:)
Z drogi przy skale wyjeżdżam na główną w Podgórzynie i jadę w kierunku Cieplic, mijając po drodze Stawy Podgórzyńskie. Przed samym wjazdem do miasta, skręcam w drogę gruntową słusznie uważając, że to są skróty. I jak to bywa ze skrótami coś się musi wydarzyć. Ty razem jest to spotkanie z wilczurem. Niby spokojnie biegnie i obwąchuje trawę, ale kawałek łańcucha u szyi świadczy, że się urwał z uwięzi i  nie wiadomo czy nie jest groźny. Podbiega do mnie. Szybko zsiadam z roweru i zasłaniam się nim mówiąc ostatnie słowa listonosza: "Dobry piesek, szukaj pana". Piesek popatrzył i poszedł sobie. Ja powoli wsiadłem na rower i ruszyłem.


Najpierw powoli, a za chwilę pędem. Piesek też popędził i to za mną. Nawet nie wiedziałem, że na płaskim też mogę rozwinąć prędkość prawie 60km/h. Piesek został w tyle i stracił zainteresowanie moją osobą. Uspokojony i zadowolony minąłem kościół księdza Steca, powoli wjechałem na górkę przed Słoneczną Doliną i za chwilę byłem w domu.  Wycieczka bardzo przyjemna. Niecałe 20 km. Co prawda dość dużo podjazdów, ale warto. Wodospad Podgórnej jest przepięknym miejscem, które naprawdę warto odwiedzić. Oczywiście dla osób przestraszonych podjazdem jest parking samochodowy, z którego można się przespacerować kilkanaście minut lub ciut więcej. Gorąco polecam










4 komentarze:

  1. witaj Marek - ciekawie opisane wycieczki - chętnie dołączę się czasem do wypadu, o ile kondycja mi na to pozwoli :)
    pozdr - Hubert

    OdpowiedzUsuń
  2. Może warto podawać w podsumowaniach wycieczki też dane z licznika (prędkość średnia, maksymalna)? Te 60 km/h na płaskim robi wrażenie. A tak w ogóle to trochę zazdroszczę pofałdowanego terenu do jazdy rowerowej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałem o wykresie prędkości - co fajnie by wyglądało z zestawieniu z przewyższeniami. Będę wstawiał wykres ze strony programu rejestrującego trasę - Navime.pl. Do tej pory używałem Nokia Sports Tracker ale właśnie teraz testuję Navime i ten wydaje mi się bardziej użyteczny.

      Usuń